Piekło i humor emigracji
Olivier Nakache | Współtwórca filmu „Nietykalni” mówi Barbarze Hollender o nowym filmie „Samba”. W poniedziałek premiera.
Rz: Co się stało, że jest pan sam? Zwykle nazwiska Nakache i Toledano wymawia się jednym tchem.
Olivier Nakache: Producenci zadecydowali, że mamy udzielać wywiadów osobno. Nie wiem dlaczego, ale podporządkowaliśmy się.
Pracujecie razem od 20 lat, od pierwszego krótkiego filmu „Dzień i noc" z 1995 roku. Macie swoje specjalizacje?
Nie. Wszystko robimy wspólnie. Piszemy, wybieramy aktorów, reżyserujemy, montujemy. W czasie tworzenia scenariusza raz ja staję się publicznością Erica, raz on – moją. Tak weryfikujemy swoje pomysły. Na planie duet też miewa swoje zalety. Prosząc aktorów o kolejny dubel, można powiedzieć: „Mnie już wszystko odpowiada, ale on się upiera. Zagrajcie jeszcze raz...". A poważnie? Dobrze jest razem przeżywać zarówno klęski, jak i sukces. Jest między nami chemia. Nie wiem do końca, jak to działa, ale działa.
I to nie najgorzej, bo doprowadziło was do „Nietykalnych". A „Nietykalni" to worek nagród, 17 milionów widzów w samej Francji i blisko pół miliarda dolarów wpływów ze światowej dystrybucji. W badaniach „Liberation" ponad połowa Francuzów uznała wasz film – historię sparaliżowanego arystokraty, któremu prosty, ciemnoskóry opiekun...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta